Osobista tragedia uzmysłowiła mu absurd ludzkiej egzystencji, to, że śmierć, cierpienie czy inne ze "zwykłych" ludzkich doświadczeń, nie wystarczają, by zagłuszyć przejmujące poczucue pustki.
Pragnie więc zniszczyć wokół siebie wszelki porządek, pogrążyć we krwi ludzkie marzenia o przewidywalności świata, zamordować wartości istotne dla ludzi, zgwałcić sprawiedliwość. Jednak ten metafizyczny głód nie zostaje zaspokojony. "Gdybym dostał księżyc, gdyby wystarczała miłość - wszystko by się zmieniło. Lecz jak zatamować to pragnienie? Jakie serce, jaki bóg miałby dla mnie głębokość jeziora?"
(wg: Słownik postaci dramatycznych,
D. Kosiński, Kraków 1999)
"Andrzej Dziuk (...) stworzył powściągliwy w emocjach, wyciszony poemat sceniczny o pogoni za niedosiężnym absolutem, o niewystarczalności czystego rozumu, o złudzie ludzkiej mocy, o okrucieństwie wprzęgniętym w służbę logicznych paradoksów, nie niwelującym jednak żadnej ze sprzeczności bytu.(...) Caligula [Krzysztofa Łakomika] mocą skupienia, żarem szaleństwa, a co najważniejsze, człowieczym bólem doskonale wyczuwalnym pod drwinami i błazeństwem, nie pozwalał widzom ani na chwilę zbagatelizować, przejść do porządku nad swoją tragigroteskową szamotaniną."
Jacek Sieradzki
inscenizacja i reżyseria - Andrzej Dziuk
przekład- Wojciech Natanson
muzyka- Tomasz Stańko
scenografia- Jerzy Skarżyński
występują:
Krzysztof Łakomik - Caligula
Joanna Banasik - Caesonia
Adrianna Jerzmanowska - Helikon
Marek Wrona - Młody Scypion
Krzysztof Wnuk - Cherea)
Katarzyna Pietrzyk - Żona
patrycjusze:
Andrzej Bienias
Dominik Piejko
Krzysztof Najbor
Piotr Łakomik
Recenzja
„Andrzej Dziuk (...) stworzył powściągliwy w emocjach, wyciszony poemat sceniczny o pogoni za niedosiężnym absolutem, o niewystarczalności czystego rozumu, o złudzie ludzkiej mocy, o okrucieństwie wprzęgniętym w służbę logicznych paradoksów, nie niwelującym jednak żadnej ze sprzeczności bytu. Caligula [Krzysztofa Łakomika] mocą skupienia, żarem szaleństwa, a co najważniejsze, człowieczym bólem doskonale wyczuwalnym pod drwinami i błazeństwem, nie pozawalał widzom ani na chwile zbagatelizować, przejść do porządku nad swoją tragigroteskową szamotaniną.”
Jacek Sieradzki
„Polityka” nr 2, 8.01.2000